amalfi to ogłoszenie , to chyba naciągane jest?
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychzdaje się, że takie ogłoszenia pojawiają się, jak ogłosić trzeba a na etat już jest zaklepany pociotek dyrektora.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychDostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychMoi rodzice unieszczęśliwili mnie na całe życie. Po podstawówce wysłali mnie do technikum geodezyjnego, na całe szczęście nie było naboru do klasy geodezyjnej i wylądowałam w technikum drogowym - budowa dróg i mostów kołowych. Te 5 lat to była mordęga. Potem z marszu poszłam na budownictwo - mam niezły zawód, ale to nie jest mój zawód. Całe życie jestem niezadowolona z tego co robię, bo chciałam iść do liceum plastycznego i miałam predyspozycje w tym kierunku.
Nauczona własnym doświadczeniem nie ingerowałam w żaden sposób przy wyborach moich dzieci.
Córka, bardzo zdolna mogła skończyć studia dające prestiż i pieniądze ale wybrała międzywydziałowe indywidualne studia humanistyczne na UJ. W ramach mish studiowała różne rzeczy , ale sama nie wie jak to się stało że skończyła polonistykę. Teraz jest na studiach doktoranckich i mam nadzieję, że zrealizuje swoje marzenia związane z pracą naukową.
Wolałabym żeby wybrała inaczej, ale to jest jej życie, taki scenariusz dla siebie napisała w wieku 12 lat i go realizuje.
Syn - realista, lada dzień broni dyplom na wydziale mechanicznym politechniki. O niego się nie boję. Jest pracowity i uzdolniony technicznie, wszystko potrafi naprawić, usprawnić, zbudować. Jestem przekonana, że da sobie radę w życiu.
W każdym bądź razie moje dzieci dokonały własnych wyborów, a czy one będą dla nich dobre pokaże czas.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychKiedy moja siostra poszła na kulturoznawstwo (UW), rodzina przewracała oczami. Rodzice nie ingerowali w jej wybór, ale wzdychania "i o co ona potem będzie robić" były na porządku dziennym.
Siostra wyjechała z Polski na stypendium, skończyła studia i została za granicą. Pracuje teraz przy produkcji filmów najbardziej znanych europejskich reżyserów. Robi to, co kocha i jeszcze jej za to płacą. A rodzina zamiast wzdychać ze współczuciem, czeka teraz na relacje z festiwalu w Cannes.
P.S. Oczywiście wszyscy marzyli, aby latorośl wybrała medycynę.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychPamiętam jak mi rodzice mówili, że muszę iść do szkoły, która da mi jakiś zawód a nie tam do ogólniaka. A chciałam iść do ogólniaka bo w wieku 15 lat nie wiedziałam co chcę robić w życiu. Miałam kilka pomysłów, ale niestety nie znalazłam wsparcia w rodzicach. A rodzice muszą wspierać a nie narzucać swoje jedynie słuszne pomysły bo w moim przypadku "jedynie słuszny pomysł" był poroniony. Efekt jest taki, że liceum/ukończone studia/ i praca, którą wykonuję mają ze sobą NIC wspólnego.
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionycha ja żałuję, że rodzice trochę mną nie pokierowali. Tzn mama próbowała na etapie wyboru liceum- ja laureatka olimpiad postawiłam twarde veto wobec najlepszych liceów w moim mieście (do których miałam wstęp bez egzaminów) a postawiłam na przeciętne ale za to takie, z którego przyjaźnie, fascynacje i język (włoski) zostały do dzisiaj. Przy wyborze studiów rodzice słowem się nie odezwali.... i tu trochę mam żal. Wybrałam coś co wydawało się obiecujące a w rzeczywistości okazało się że to "wszystko i nic", teraz robię doktorat z jeszcze innej dziedziny i też nie wiem czy dobrze robię. Za to u małża było inaczej- on humanista upierał się przy historii- jego tata tłukł mu do głowy, że jak humanista, że lubi historię to niech zdaje na prawo.....i z tego dzisiaj żyjemy. Trochę zabrakło mi odwagi i ukierunkowania, żeby nieco inaczej się to moje życie zawodowe potoczyło. Choć nie narzekam- ale zarabiam na żłobek dla dziecka i kawałek kredytu Wydaję mi się, że dzieciom trzeba jednak trochę pomóc w wyborze. Nie znaczy to że humanistę wypychać trzeba koniecznie na medycynę. Ale kierunki typu "animacja kultury" (szczególnie w wykonaniu szacownego UJ) powinny być prawnie zakazane- dodam, że nie ten kierunek skończyłam
Ten blask, który inni we mnie dostrzegają
niech trwa bo dotąd mialam go za mało...
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionycha kto bedzie szerzył kulturę ??? prawnicy czy lekarze ???Napisał ngel
ktoś musi ratować życie a ktoś organizować festiwale
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionychjęzyki i prawko ma być kartą przetargową i powodować spokój ducha co do przyszłości posiadacza tychże ?Napisał Renia
Ej.
Zacznijmy w końcu patrzeć na to z perspektywy dzisiejszych wymagań w stosunku do danego czasu bytowania i otaczającą nas rzeczywistością Anno Domini 2010.
I uznajmy wspólnie - ani języki wymagane jako unijna normalka, ani prawko zwykłe potrzebne dla swojej wygody, ani skończone studia rozwijające nas samych - nie mogą powodować wewnętrznej stagnacji i samouwielbienia.
Języki niestandardowe, prawko na TIR-a a studia prestiżowe i trudne - to niech jest wykładnia.
Cała resztę czas zacząć traktować jako standard dzisiejszych czasów i niekoniecznie przepustka do lepszej przyszłości.
Przynajmniej w/g mnie
Dostępne w wersji mobilnej
Odpowiedź z Cytatem Poleć znajomemu Dodaj do kontaktów Dodaj do ulubionych