Jako, że dzis mija równo miesiąc od zakupu i wkroczenia na teren, a zarazem remontu, pochwalę się i ja jako, że często ostatnio korzystam z forum i poczytuje wasze tematy.
Zaczne od stanu z dnia nabycia. Po zakupie należało ogrodzić posesję, gdyż brakowało kilunasu metrów muru. Miejscowa żuleria pijała sobie spokojnie piwko na terenie, nie zważając na prace przygotowawcze. Po zainstalowaniu ogrodzenia tymczasowego i tabliczek firmy ochroniarskiej zrobiło się "spokojniej"
Kamieniczka stała 15 lat nieuzywana, popadała w ruinę w rękach handlarza nieruchomościami. Udało mi się nawiązać kontakt z poprzednimi lokatorami, zyjacymi tam od 1945 do 1998. Przez 15 lat zabita dechami i zamurowanymi oknami czekała na mnie
Prace rozpoczęły sie od skucia starych nawilłych tynków wapiennych, oczysczenia poddasza z setek kilogramów zaległej polepy, ptasiego łajna i innych nieprzyjemności. Interwencji wymagał dach, mimo iż w dniu zakupu byo na nim około 40 cm ubitego zmarznietego śniegu podjęliśmy się solidnej interwencji oraz kominy które wymagały przemurowania z okazji planu otwarcia dachu no i przejscia z ogrzewnia nagrzewnica olejową na piece - kozy