dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Pokaż wyniki od 1 do 12 z 12

Temat: Kleszcze....

  1. #1

    Domyślnie Kleszcze....

    W ciągu dwóch dni kleszcze wykończyły naszą 14-letnią sunię. Wychowana praktycznie w lesie przez lata wydawała się uodporniona na wszelkie pasożyty. W tym roku ilość kleszczy ściągana z niej codziennie dochodziła do kilku sztuk. Kilka dni temu zaaplikowaliśmy jej Fiprex, ale chyba zbyt późno. Jeszcze wczoraj przed południem trącała mnie nosem podczas rąbania drzewa, abym rzucił jej do aportu jakiś kawałek. Wieczorem, gdy zaczęła się słaniać na łapach, zaczęliśmy szukać pomocy. Niestety długi weekend, późna pora, a co za tym idzie brak chętnych do pomocy i wiara w to, że zwalczy sama objawy, nie przyniosły dobrych rezultatów. Nocna wizyta u weta, komplet zastrzyków i kroplówka, przedłużyły jedynie cierpienie suczki. Umówiona wizyta następnego dnia nie doszła do skutku. Saba padła przy nas na chwilę przed wyjazdem. Wcześniej oddawała mocz zabarwiony krwią, podrywała się do wyjścia na zewnątrz i niestety tam po wyniesieniu jej serce stanęło. Minęło dosłownie kilkanaście godzin od objawów zdecydowanych, a nie więcej jak 24 godziny od objawów wstępnych typu osowiałość, brak apetytu, brak pobierania wody. Wiek psa i jego być może pozorny dobry stan zrobiły swoje, jednak pisze ten post jako przestrogę przed wiara w to, że pies w takim wieku sobie poradzi ze skutkami ataku kleszczy, których mamy chyba w tym roku jakąś kumulację. Pomimo zdrowego serca pies sobie z tym nie poradził. Być może nałożyły się osłabienie organizmu, atak bebeszjozy lub innych chorób, jednak warto chyba być czujnym i nie lekceważyć pierwszych objawów. My popełniliśmy ten błąd i jedyne co nam teraz pozostaje to postawienie małego znicza na grobie naszej towarzyszki.
    I już mieszkamy !

  2. #2

    Domyślnie

    Jeżeli pies miał kleszcza (lub nawet jeśli nie jesteśmy pewni czy miał) ale obserwujemy osowiałość i niechęć do picia, to u weta trzeba się domagać badań na babeszie (jakkolwiek się to pisze). Ciemny mocz - to już nawet nie jest ostatni dzwonek na ratunek. Po ugryzieniu przez zarażonego kleszcza - pies sobie sam nie poradzi, bez względu na godzinę trzeba do lecznicy.

    Przerabiałam to dwukrotnie niestety, licząc na obroże p.pchelne. U nas się nie sprawdziły. Teraz zakraplamy co miesiąc -regularnie - fiprexem właśnie. On nie działa natychmiast, dopiero po kilku dniach, U nas jest ok, ale wiem, że nie wszędzie jest skuteczny.

    Strasznie mi przykro z powodu Twojej psicy, trzymaj się.
    Rottweiler to morderca....bo pożera ludziom serca. Tylko raz popatrz na niego, a już zawsze będziesz jego

  3. #3
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar Gosiek33
    Zarejestrowany
    Aug 2007
    Posty
    16.690
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    326

    Domyślnie

    współczuję compi



    nasze psy tyle kleszczy nie zbierają ale obie już kilka razy miały babeszję. Wystarczyło przegapić termin aplikacji. Tyle, że nie czekaliśmy aż pies zwalczy chorobę - nie ma na to szans. Przy pierwszych objawach konieczna jest natychmiastowa wizyta u weterynarza i podawanie leków. Dobrze jest wiedzieć gdzie mamy najbliższą pomoc lekarską - na wszelki wypadek nocną i świąteczną. To porady na przyszłość dla tych, którzy mają psy

  4. #4

    Domyślnie

    Dzięki za wsparcie mentalne. Żona chlipie jeszcze czasem i spogląda na taras, gdzie bestia urządzała sobie wieczorami big brothera i oglądała sobie serial p.t. Życie Rodzinne Zza Niezasłoniętego Okna. Boli jej odejście tym bardziej, że była jak na swój wiek w bardzo dobrej kondycji i strasznie żal, że nie będzie mogła się nacieszyć tegoroczną wiosną i latem. Mieliśmy ją od kilku lat. Przedtem jej życie nie było zbyt ciekawe i trochę trwało zanim całkowicie przed nami otworzyła. Równo półtora roku wcześniej pożegnaliśmy naszego i jej drugiego przyjaciela. Mamy sporą działkę, więc mogą spoczywać teraz obok siebie i przypominać nam o wspólnie spędzonych chwilach.
    Choroba która rozkłada tak szybko nasze psy to bebeszjoza, chociaż wyniki badania krwi nie wykazały jednoznacznie, że to właśnie ten wirus zaatakował nasza sukę. Stany apatii i brak łaknienia miała już wcześniej w ubiegłych latach. Dawała sobie z tym radę i w sumie tym razem również liczyliśmy na to, że tradycyjnie sobie z tym poradzi. Dopiero gdy wystąpił u niej chwilowy brak równowagi zaczęliśmy działać. O wyrzutach sumienia, które nas nękają nie będę pisał. Chyba każdy psiarz, który stracił czworonoga ma podobne przemyślenia o tym czy nie za późno, czy właściwie, czy w odpowiednim zakresie....
    I już mieszkamy !

  5. #5
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania Avatar Dexter1
    Zarejestrowany
    May 2014
    Skąd
    Komorniki
    Posty
    3

    Domyślnie

    Noo kleszcze to spory problem, my mamy beagle'a i niestety też nie raz musieliśmy mu usuwać kleszcze... ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Staramy się nie chodzić z nim po lasach, ale nawet w mieście nietrudno o kleszcza...

  6. #6

    Domyślnie

    Niestety o tego pasożyta nie jest trudno. Ja mam owczarka niemieckiego i jak chodzę go myć do salonu http://www.fryzjerpieskow.pl/ to zawsze pani sprawdzi czy gdzieś tam się jakiś nie przyplątał.

  7. #7
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) FORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar Gosiek33
    Zarejestrowany
    Aug 2007
    Posty
    16.690
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    326

    Domyślnie

    z owczarkiem niemieckim do salonu Ale jak już się przyplącze to za późno będzie

  8. #8

    Domyślnie

    Przykro mi z powodu Twojego psa.
    Ja zaszczepiłam swojego psa przeciw chorobom przenoszonym przez kleszcze, bo moja pani weterynarz podkreślała jak bardzo jest to ważne. Zawsze kiedy jedziemy gdzieś do lasu czy nas jezioro, to potem dokładnie sprawdzam sierść, czy nie ma właśnie jakichś pasażytów, co u długowłosych psów jest niestety bardzo bardzo częste. Znalezione kleszcze natychmiast wyczesuję lub usuwam szczypcami, jesli zdążyły się wgryźć.
    Nigdy nie mów nigdy.

  9. #9

    Domyślnie

    Dzięki Aldonko. Od kilku miesięcy mamy nowego członka rodziny. Suczka, a właściwie niezły urwis i potwór - Bella. Na razie odpukać Viprex + obroża p.kleszczowa spełniają swoją funkcję.
    I już mieszkamy !

  10. #10

    Domyślnie

    Z tymi obrożami to też nie zawsze pomaga, ja na przykład mojemu Fonusiowi kupiłam w sklepie zoologicznym, to po kilku dniach okazało się , że nie działa nawet na pchły, a co dopiero na kleszcze. Nie wiem, czy to firma jakaś trefna była czy o co chodzi, ale termin ważności nie był przekroczony. Następną już kupiłam u weterynarza w Warszawie i była ok. Tam też dopiero się dowiedziałam, że właśnie jak pies mało pije i jest osowiały, to trzeba koniecznie z nim przyjść, bo to zakażenie od kleszczy. Wcześniej to mi się te objawy tylko z wścieklizną kojarzyły.

  11. #11

    Domyślnie

    Najlepsza obroża przeciw kleszczom to Foresto. Trzeci rok pod rząd ją stosujemy.
    Dotychczas kupowałam przez neta, ale teraz jest zakaz sprzedaży takich rzeczy drogą wysyłkową, więc musze się rozejrzeć w stacjonarnych sklepach.

  12. #12

    Domyślnie

    Bardzo Wam współczuję.Wiem co to znaczy strata ulubieńca.


    Foresto mozna kupić przez internet / ja kupiłam tydz temu/.
    Wczoraj pies przytulił się do męża i za chwilę kleszcza ściągnął mąż z szyi a za kolejną chwilę ja złapałam następnego u siebie.Masakra jakaś.Zimy nie było i bestie wygłodniałe rzucają się na wszystkich.

    Obserwujcie zachowanie psa-robi się osowiały i nie je.CO ważne -kolor moczu-kolor coli-jest bardzo zle biegiem do weta.

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony