Dziś był dzień "W" (jak wykop)...

O dziwo wszyscy umówieni fachowcy stawili się punktualnie aż dziw bierze (Koparkowy nawet przed czasem), smrodek tylko pozostał po wywrotkowym, który owszem stawił się co do minuty, ale poprzez swojego szefa, z którym się wczesniej umawiałem wyparł się absolutnie i w żywe oczy faktu, że rozmawialiśmy nie tylko o wywózce przerośniętego trawą gruzu (wieloletnia hałda śmieci na łąkowej części działki), ale i (co najwazniejsze) karpów po wyciętych drzewach (a żona stała wtedy obok mnie i potwierdziła mi potem, że nie mam sklerozy [przynajmniej w tej kwestii], o karpach mówiłem). Tak czy tak usłyszałem, że z karpami nie jest tak prosto, bo na normalnych zwałkach ich nie przyjmują, trzeba jeździć gdzieś na kompost zrzucać i krótko mówiąc należy się stówa więcej. Zapłaciłem, ale za jakiś rok, jak to mnie będą forumowicze pytać o polecanych fachowców, tego chyba nie będę polecał.

Na zdjęciu: Koparkowy w akcji...



I efekt jego pracy: zdjęty humus pod dom, widok od strony garażu, z każdej strony mniej więcej 1m okładu. W tle zdjęcia widac przeciągniętą w międzyczasie od sąsiada pierwszą... chciałem napisać "nieruchomość", ale w sumie to przeciez ruchomość jest. Tak czy tak mieszkalna, ale raczej dla zaprawionych, albowiem jej wnętrze od pokojów ze Sheratona jest skrajnie odległe, mimo że też można wyróżnić część sypialną z komfortowymi miejscami do spania, oraz część dzienną z biurkiem, fotelami wypoczynkowymi (naprawdę!) i półkami na drobazgi
Zdjęcia wnętrza nie zamieszczę, bo dziennik podczytują moi rodzice, na codzień zajmujący się głównie wymyślaniem wszystkich możliwych sytuacji, w których zostaniemy oszukani, wykorzystani i pozbawieni możliwości dokończenia budowy, a zbyt długo ich przekonywałem, że ten barakowóz jest jak nowy i że to superokazja była (bo była, tylko żeby to docenić, trzeba było wpierw zobaczyć te o połowę albo i więcej tańsze), żeby to teraz zepsuć



I ostatnie zdjęcie - część łąkowa działki, mało już przypominająca łąkę, za to dorównana do reszty działki i do drogi (wcześniej było to solidne zagłębienie), dzięki czemu my nie mieliśmy typowego dla budujących problemu pt.: co zrobić z humusem z wykopu. Uwzględniając fakt, że wykop jest większy niż budynek, na oko licząc 250m2*0.4m=100m3 czyli jakieś 9 wywrotek po 250PLN za kurs= 2250zł zaoszczędzone
W tle zdjęcia: dziedzic



I ostatnie dwie informacje:
1) "Min niet". Koparkowy żyje, ma się dobrze, jedyne trzaski jakie się w trakcie kopania wokół tego wcześniej opisywanego okopu rozlegały, to pękające korzenie. Niczego więcej nie znaleźlim.
2) te również wcześniej wspominane szczątki doczesne krówki... aż nie wiem, jak to napisać. Okazały się nie być krówką. Ani świnką, ani nawet pochowanym kotkiem. To były zadołowane odpadki sidingu z PVC... W każdym razie to i tylko to koparka z ziemi wygarnęła. I niestety niewyjasnione pozostaje, czy to, co z żoną widzieliśmy kilka lat wcześniej (żona kojarzyła jakieś kości długie, ja widoczny wyraźnie bok miednicy) to była tylko i wyłącznie nasza wyobraźnia, czy tez były tam różnie rzeczy, które w międzyczasie psy wykopały i wyniosły.

J.