Napisał
niedowiarek
To wszystko w terenie raczej gliniastym - stopniowo coraz więcej wody nad kamykami, kilka błędów eksploatacyjnych skutkujących wypłukaniem osadu czynnego (wprawdzie niewiele, ale zawsze) i dalsze podnoszenie się lustra wody. Pierwszej zimy komary nie poszły spać, tylko namiętnie się mnożyły w studni. Żabki sobie tam pływały aż do lata i też pewnie swoje wydalały, a poziom dalej do góry, aż któregoś pięknego dnia cóś zasmrodziło w okolicy oczyszczalni. Zaglądam - oczyszczalnia podtopiona i diabli wzięli technologię. Jakby była geowłóknina, to trza by było ze dwa trzy razy w międzyczasie wymienić ale by nie zakolmatowało,