Ekhmmmm ... wpis raz na pół roku to się dopiero nazywa dziennik !
Nasza budowa tak delikatnie mówiąc idzie jak krew z nosa. Gdyby tak pieniądze chciały się mnożyć jak króliki na wiosnę pewnie już dawno byśmy mieszkali
No ale cóż idzie jak idzie ważne że idzie
Od ostatniego wpisu zrobiliśmy instalacje elektryczną, alarmową, tynki, ocieplenie poddasza i KG wraz z gipsowaniem.
Karongipsy jeszcze świeżutkie - panowie skończyli przed świętami. Żadnych szmerów-bajerów nie robiliśmy bo nie jestem fanką półek, półeczek i wiszących czy tam latających sufitów Jest prosto, nie licząc oczywiście poddasza, które w swojej naturze jest pełne skosów i uskoków. Na szczęście tam będziemy tylko spać. Jedynie w kuchni na dole zrobiliśmy "ramkę" z KG na około sufitu żeby ukryć naszą nieszczęsną belkę. Na razie mi się podoba
Mamy też wstępny projekt kuchni, ale blat zrobimy chyba jednak czarny.
No i te kamyczki to tylko i wyłącznie fantazja pana, który będzie robił meble